-
Transakcje
-
Przelewy
-
Narzędzia
-
O nas
-
Zyskuj z kantor.pl
2015-11-19
Dziś na sytuację PLN miał wpływ zarówno EUR/USD (który rano trochę rósł, niemal do 1,07, co mogło mieć wpływ na osłabienie złotego do eruo), jak i czynnik lokalny, czyli expose Beaty Szydło. Złoty na tej fali tracił. Na USD/PLN sięgano już rejonów 3,9980 (ale symboliczne 4 zł raczej nie zostały muśnięte), jakkolwiek późnym wieczorem jesteśmy niżej, przy 3,9850. Co ciekawe, dzienne minima to nawet 3,9740, więc ruchu było sporo.
Na EUR/PLN notowano 4,2640 – ale teraz jesteśmy grubo poniżej 4,25. Innymi słowy, impulsy były efemeryczne, raczej w formie spekulacji, która być może miała przestraszyć mniej doświadczonych graczy. Koncepcja jest jasna – opiera się na przekonaniu, że realizacja postulatów PiS osłabi sytuację gospodarczą Polski i budżet kraju, będzie poza tym przebiegać równolegle z luzowaniem polityki monetarnej, a wszystko to będzie negatywnie oceniane przez tzw. światowe rynki finansowe czy agencje ratingowe. W myśl tego złoty tracił np. po samym tylko zwycięstwie PiS, a dziś przecież rządzenie rozpoczęło się na serio.
Z naszej perspektywy, przynajmniej w krótkim czy średnim terminie, w horyzoncie dni i tygodni, nie jest tak istotne to, jak naprawdę wpłyną na kraj plany PiS, ale właśnie to, jak mogą reagować inwestorzy. W każdym razie Szydło powtórzyła rzeczy, które już się pojawiały. Cóż, obietnic było sporo: 500 zł na dziecko, obniżka wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku, obniżka CIT dla małych firm, tanie pożyczki LTRO (czyli w sumie faktycznie luzowanie monetarne na wzór EBC) i podobne sprawy.
Istotnie więc, złoty nadal ma przed sobą perspektywy osłabiania. Cztery złote na dolarze mogą łatwo pęknąć, natomiast 4,30 na EUR/PLN w najbliższych dniach czy tygodniach nie jest może dramatycznym zagrożeniem (szczególnie że niski EUR/USD może nam tu trochę pomagać), ale oczywiście nienaruszalna świętość to również nie jest.
Kaplan, szef Fed w Dallas, ogłosił dziś w publicznej wypowiedzi, że utrzymanie akomodacyjnej polityki monetarnej wydaje się właściwe przez jakiś czas, co jednak nie musi oznaczać polityki zerowych stóp. Powrót do normalnych poziomów oprocentowania będzie prawdopodobnie 'stopniowy', a utrzymywanie ich ultra-nisko przez zbyt długi czas może spowodować trudne do odwrócenia zniekształcenia. Poza tym jego zdaniem USA zmierza stopniowo ku pełnemu zatrudniu, pod koniec przyszłego roku inflacja winna dobić do 1,8 proc., a za dwa lata do 2 proc.
Tenże Kaplan stwierdził też, że to, iż we wrześniu i październiku FOMC postanowił zaczekać na kolejne dane makro, było działaniem roztropnym. Swoją drogą, w komunikacie FOMC też widać pewne wątki, które trochę powinny kontrować pogląd o tym, że atmosfera stała się mocno jastrzębia. Na przykład jest mowa o tym, że nawet jeśli bezrobocie i inflacja dojdą do wymaganych poziomów, to i tak jest możliwe, że z uwagi na uwarunkowania ekonomiczne stopa funduszy federalnych będzie utrzymywana poniżej poziomów postrzeganych jako normalne w dłuższym terminie.
Tylko Jeffrey Lacker głosował przeciwko decyzji FOMC o utrzymaniu stóp w październiku na niezmienionym poziomie. Jego zdaniem utrzymywanie tak niskich poziomów nie jest już właściwe, a dostępne dane sugerowały już wtedy (gdy odbywało się posiedzenie), że zawirowania ekonomiczne późnego lata miały niewielki wpływ na średnioterminowe perspektywy wzrostu gospodarczego USA i inflacji.
Próby rozwikłania ezopowego języka komunikatów FOMC są zawsze trudne. Wydaje się, że w grudniu jednak dojdzie do podwyżki stóp, nawet jeśli luminarze Fed chcieliby wyszukiwać jakiekolwiek preteksty przeciw temu. Zbyt wiele już jednak powiedzieli, zbyt dobre są dane makro – np. payrollsy – by móc się z tego wycofać.
Dziś mieliśmy październikowe dane z rynku nieruchomości USA – pozwolenia na budowę domów (1,15 mln) i rozpoczęte budowy (1,06 mln). Wpisały się one w prognozy, tak więc wielkiego wpływu nie było. W każdym razie nie były słabe.
EUR/USD lokuje się wieczorem przy 1,0650. Jeśli rynek dalej będzie wyceniał grudniową podwyżkę, a pewnie tak będzie – to czeka nas raczej schodzenie na niższe poziomy, może do 1,05 czy niżej. Z kolei po podwyżce możliwe byłoby odreagowanie, kto wie, może nawet spore – a to dlatego, że następny ruch w górę na amerykańskich stopach majaczyć będzie raczej w dalekim horyzoncie czasowym. Innymi słowy, pierwsza podwyżka nie będzie oznaczać, że druga nastąpi rychło.
Autor:
Powyższy komentarz walutowy ma charakter wyłącznie informacyjny i nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Przedstawiony komentarz walutowy i przedstawione prognozy walutowe nie powinny stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Kantor.pl, ani właściciel serwisu i jego partnerzy nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu, ani za szkody poniesione w ich wyniku. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Kantor.pl jest zabronione.
W kilka minut zarejestruj się i korzystaj z pełnej funkcjonalności jednego z pierwszych kantorów internetowych.
Załóż konto